Rozdział 1.
- ,, Dziękuję za wszystko i przepraszam! Jesteście najlepsi, żegnajcie!'' - te słowa wypowiedziane przez Zayna Malika podczas wczorajszego koncertu zespołu One Direction nabierają dziś znaczenia. Menager boysbandu podczas dzisiejszej konferencji prasowej potwierdził fakt, iż Zayn Malik odszedł z zepsołu. Wokalista zamieścił natomiast post na portalu społecznościowym w którym wyjaśnił przyczynę swojego odejścia oraz podziękował i przeprosił fanów. Pozostali członkowie bandu nie udzielili żadnych informacji. Czy to koniec One Direction? Jak dalej potoczą się losy Zayna? Czy decyzja o odejściu z zepsołu była naprawdę spowodowana zmęczeniem i chęcią normalnego życia? Fani mają już swoje teorie. Nam pozostaje jedynie czekać i życzyć powodzenia pozostałej czwórce a także samemu Malikowi.
- Kurwa!!! - wykrzyczał Harry wyłączając telewizor.
- Taaa, lepiej bym tego nie ujął..... - dodał pogrążony w zamyśleniach Niall
- Panowie, ja wiem że to dla was ciężka sytuacja ale musicie podjąć decyzje i nie zapominajcie o kontraktach. Weźcie się w garść. - powiedział Paul, menager zespołu, wyraźnie zirytowany całą tą sytuacją.
- Jak mamy teraz myśleć o tych jebanych kontrktach! Czy ty serio nie rozumiesz co się stało. One Direction ma 5, słyszysz 5 a nie kurwa 4 człownków. My... my nie.... To nie ma już sensu. - ostatnie słowa Louis wypowiedział już niemal szpetem, chowając twarz w dłoniach.
- Mam rozumieć żę chcecie sie poddać? Teraz kiedy jesteście na szczytach list przebojów, kiedy każdy kraj chce was gościć, kiedy macie możliwość zarobienia kupy kasy i ustawienia się na resztę życia, wy wy tak po prostu chcecie odejść? - pytał szczerze zdumiony Paul
- Naprawdę uważasz, że robimy to wszystko dla pieniędzy? - odpowiedział pytaniem podirytowany Liam
- No a co może nie, może mi powiesz że te wasze sportowe autka, luksusowe wille, że to wszystko nie ma dla was znaczenia?
- Ty, czy ty... naprawdę?? Myślałem, że cie znam. Mocno się myliłem. - Nial nie umiał nawet okazać jak mocno zadziwiłą go postawa menagera/
- Chłopaki nie kłóćmy się, zapomnijcie o tym głupim szczeniaku, jego już nie ma. Smarkacz myśli że sam jest coś wart, bardzo sie zdziwi.. oj bardzo. Jeszcze będzie błagał żebyście przyjęłi go spowrotem. To nic nie warty gwaizdor. Strzelił focha i odszedł. To już jego problem, nie nasz! - Paul tym razem również podniósł nieco głos
- Wynoś sie stąd!
- Słucham??? - niedowierzał Paul
- To co słyszysz! Nie wierzę że mogłes to powiedzieć. Mieliśmy cię za przyjaciela, ale teraz widzę że dla ciebie liczy się tylko zysk, kasa, sława. Pewnie o każdym z nas powiedziałbyś to samo gdybyśmi odeszli. Masz nas za nic, chcesz tylko na nas zarobić. To koniec, czy zespołu... tego jeszcze nie wiemy ale na pewno koniec naszej współpracy z tobą. - mówiąc te słowa Harry pocierał o dlonie, które nie mal wyrywały sie do bliskiego spotkania z twarzą menagera.
- Potrzebujecie mnie! Nie udawajcie świętych, chcecie sławy i pieniędzy, dobrze wiecie że mogę wam to dać czy z Malikiem czy bez niego. Ten gówiarz już sie nie liczy, trzeba isć do przodu. Pokazać mu co stracił.
- Ty to mówisz na serio, nie wieże, z jednej strony dobrze że to wszystko się stało. Poznaliśmy prawdziwego ciebie. Zapamiętaj sobie na zawsze, że One Direction to pięciu chłopaków, nie ważne czy razem czy osobno. Zayn na zawwsze zostanie naszym przyjacielem. Jeśli taka jest jego decyzja, jeśli naprawdę chce odejść, my musimy to uszanować, mimo iż jest to dla nas cholernie trudne. Ale nigdy, kurwa, nigdy, nie pozwolimy ci o nim tak mówić. to ty jestes nic nie wart, nie on. Znasz drogę do wyjścia.... - mówiąć ostanie słowa Louis wstał i podszedł niebezpiecznie blisko postawnego męrzczyzny po 40.
- Rozpieszczone gówniarze, pożałujecie tego. - odrzekł z pogardą facet.
- Wynoś sie w tej chwili! - wykrzyczał na koniec Niall.
Chwile potem drzwi trzasneły z hukiem a w pomieszczeniu zapanowała bardzo dołująca atmosfera. Nie dość że ich przyjaciel postanowił odejśc to jeszcze człowiek którego uważali za swego rodzaju opiekuna i przyjaciela okazał się być zwykła pazerną świnią. Od wczorajszego wieczoru w ich życiu bardzo wiele się zmieniło.
Retrospekcja
Tuż po zejściu ze sceny chłopcy zauważyli że z Zaynem dzieje się coś dziwnego, nie przywiazywali zbytnio uwagi do słow które wypowiedział chwilę wcześniej żegnając się z publicznością. Nie wzieli tego na poważnie. Ale wyczuwali że lada moment zdarzy się coś, co odmieni ich losy. Wchwili gdy ostatnia stylistka opućiła ich garderobe Niall nie mógł już dłużej znieść tej sytuacji i spytał - Zayn, czy wszystko ok? jakoś tak dziwnie wyglądasz? - w jego głosie dało się wyczuć prawdziwą troskę i jakby strach o to co usłyszy.
- Emm. Tak, to znaczy nie... sam nie wiem...może nie powinienem... ale. - odpowiedział bardzo zestresowany chłopak.
- Zayn, naprawdę zaczynamy sie martwić, mów o co chodzi.
- Chłopaki, ja bardzo długo nad tym myślałem i chyba podjąłem wreszcie decyzje.
- Hajtasz się z Perrie? Nie przepadamy za tą laską ale jakoś to przeżyjemy - rzucił bez zastanowienia Louis
- Nie, nie o to chodzi.
- No więc o co, Zayn, no mów wreszcie.
- Odchodzę!
- W sensie?
- To był nasz ostatni wspólny koncert
- Co ty pierdolisz? Nawąchałeś się czegoś?
- A może po prostu nasz wkręcasz za ten numer który wywineliśmy ci dziś rano, stary no to był tylko taki żart
- Przestańcie, wydaje mi sie że on mówi poważnie - dodał Harry który jako jedyny zauważył że od jakiegoś czasu z ich przyjacielem dzieje się coś dziwnego.
- Ja ja was przepraszam, możecie mnie teraz uderzyć czy wywalić z tego pokoju, naprawdę wszystko zrozumiem. Ja po prostu już dłużej tak nie mogę, to znaczy nie zrozumcie mnie źle, to że was spotkałem 5 lat temu, że utworzyliśmy ten zespół, to jest najlepsza rzecz jaka mi się w życu przytrafiłą. Te lata były magiczne i nadal nie mogę uwieżyć w to wszystko. Wy staliście się dla mni rodziną. ja wiem że możecie mnie teraz znienawidzic ale ja naprawdę długo nad tym myślałem i ja już nie mam sił. - powiedział ze łzami w oczach mulat
- Nie gadaj głupot, kto miał by cie znienawidzić? Jesteśmy przyjaciółmi, nie ważne jakie decyzje podejmujemy.Ale czy jesteś tego pewien? Dlaczego chcesz odejść. - Spytał kruchym głosem Niall
- To wszystko mnie przerasta, te miliony fanów, ciągłe bycie na świeczniku, wszystko co zrobimy jest rozpatrywane przez cały świat. ja nie umiem tak żyć. W ciągu tych pięciu lat 4 razy widziałem się z moją rodziną. Media wkółko nas śledzą, fani, ja ich kocham i nigdy nie wyraże tego jak bardzo jestem im wdzięczny ale oni jednocześnie mnie przerażają. Od kilku miesięcy myślałem o tym i tak naprawdę robiłem to już tylko dla nich, bo na to zasługują, ale nie mogę dłużej udawać. Do tego Perrie, kocham ją, chcemy być razem.. ona nie wiem o tym że chce odejśc z zespołu, ale ja sam czuje że powinienem skupić się na tym związku bo inaczej przegapie coś bardzo ważnego w moim życiu. - ostatnie słowa wypowiedział płacząc
- emm.. roumiemy i szanujemy twoją decyzję, Nie mam zamiaru udawać że wszystko jest ok bo po prostu kurwa nie jest ale wiec że masz nas i zawsze będziemy już One Directon. Od tego nie uciekniesz - dodał nieco na rozluźnienie atmosfery Harry i w szczerym uścisku zamknął rozemocjonowaną osobę Zayna. Po chwili dołączyłą do nich pozostała trójka. W tym uścisku trwali przez kilka dobrych minut. Nikt nie chciał tego przerywać.
- Mogę mieć do was ostatnią prośbę? Zaśpiwamy coś razem. ostatni raz.... - spytał nagle Niall
- Dla ciebie wszystko bracie.
Chwilę potem cała piątką siedziała na podłodzę, Niall wziął gitarę a w tym czasie Louis włączył małą kamerę i postawił ja na stoliku niedaleko, postanowił uwiecznić ten ostatni wspólny utwór.
- To co śpiewamy?
- Może to od czego wszystko się zaczeło? - odrzekł Zayn
- Masz racje, to najlepszy wybór.
.....
If only You saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, You're beautifu-u-ul!
You don't know, You're beautifu-u-ul!
Ostatnie słowa wyśpiewali ze łzami cieknącymi z oczu. Nigdy nie sądzili że ten utwór może brzmieć tak, tak smutno, tak źle. Od niego wszystko się zaczeło i na nim się skończy,
Koniec retrospekcji
- A więc tak wygląda nasz koniec.... - rzekł smutno Louis